poniedziałek, 27 maja 2013

Prolog

31 maj 2012 rok - co to za dzień ? Dzień, w którym zatrzymała się ziemia, dzień który zakończył pewien etap życia młodego mężczyzny. Miał wszystko. Rodzinę, sławę, pieniądze, ale stało się coś, przez co stracił to wszystko. Co to było? Głupota. Błąd. Każdy człowiek może go popełnić, ale czy dla wszystkich może mieć tak tragiczne skutki?
Jakie to uczucie: stracić jednego dnia żonę i syna? Fernando Torres doskonale o tym wie, ale niestety... nie zdołał się choć trochę podźwignąć, aby zająć się małą córeczką, która będzie żyła z okropną traumą do końca życia. Zamknął się w sobie. Przez kilka miesięcy nie ruszał się z mieszkania, prawie nic nie jadł, tylko oglądał stare filmy i zdjęcia. Co trapiło jego rodzinę? Czy dba o siebie? Czy niczego sobie nie zrobi? Mari Paz, jego siostra powoli tego nie wytrzymywała. Opiekowanie się Norą i doglądanie brata co kilka godzin. Co zadecydowało o umieszczeniu go w ośrodku psychiatrycznym? To, że pewnego dnia, kiedy Mari Paz przyszła do niego z Norą siedział w łazience tnąc sobie żyły. To nie był on. Dawny Fernando nie pozwoliłby oglądać czegoś takiego dziecku. W ogóle nie pozwoliłby na to, żeby dziecko znajdowało się gdzieś indziej niż w rodzinnym domu, a co najważniejsze: nie wtargnąłby na swoje życie.

W ośrodku psychiatrycznym w Londynie mieszka od jedenastu miesięcy. Kariera Hiszpana praktycznie już nie istnieje, on sam nie istnieje. Jest tyko manekinem siedzącym na łóżku i kilka razy dziennie jedzącym ciapki i chodzącym do toalety. Jedyną osobą, która go regularnie odwiedza jest Juan Mata, a Mari Paz przychodzi raz w miesiącu. Od tych jedenastu miesięcy nie widział córki...ale czy to ma jakieś znaczenie? Czy on ma jakieś uczucia, czy tylko gapi się w sufit?
Cały czas chodzi w rozciągniętych, dresowych spodniach i brudnym, białym podkoszulku. Czy życie Torresa już zawsze będzie tak wyglądać, czy zdoła znów żyć pełnią życia?
~*~
Ten sam dzień - 31 maj 2012 rok - Edinburgh. Ten dzień był również swojego rodzaju przełomem w życiu młodej studentki dziennikarstwa - Colin MacPherson. Jaki błąd popełniła? Musiała wybrać pomiędzy pracą w Chicago, a rodziną mieszkającą w stolicy Szkocji. Niestety, wybrała pierwszą opcję. Musiała wyjechać natychmiast, żeby ojciec, alkoholik z zamiłowania nie wpadł w szał.
Od dziecka uwielbiała pisać. Na początku były to krótkie opowiadania, wypracowania, które z czasem przerodziły się w wiersze i artykuły do szkolnej gazety. Chciała się dalej rozwijać w tym kierunku. Zaczęła studiować filozofię, jednak szybko porzuciła ten kierunek na rzecz dziennikarstwa. Była pewna siebie, mimo niezbyt udanego dzieciństwa, pyskata, uwielbiała, kiedy coś się działo, to dlaczego by nie spróbować swoich sił?
Od jedenastu miesięcy Colin pracowała w jednym z największych wydawnictwach w Stanach Zjednoczonych - Chicago Company i radziła sobie naprawdę świetnie. Od dwóch miesięcy pracowała nad swoją pierwszą powieścią. Miała już bohaterów, szkic fabuły, jednak nie umiała wyrazić emocji, które chciała, aby przeżywali czytelnicy. Przez to zaczęła zaniedbywać pracę. Pewnego deszczowego ranka do jej biurka podszedł szef i oznajmił, że wysyła ją do Londynu, aby napisała artykuł o klubie piłkarskim - Chelsea Londyn, zdobywcy Ligii Europejskiej.

Od autorki: Witam na moim kolejnym blogu! Tak, wiem, miałam zacząć que-me-amas, ale cały czas czekam na zamówiony szablon. Aktualnie będę pisać tylko tutaj i na que-no-es-adios, bo na tu-me-ayudas wena mnie opuściła. Już na wstępie chciałabym podziękować Wam wszystkim za to, że czytacie moje opowiadania i komentujecie... i wszystko cierpliwie znosicie. Ta historia będzie się dość bardzo różnić od pozostałych, mam nadzieję, że będzie również dłuższa, ale tego nie obiecuję. Nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić do czytania i poprosić o szczere opinie i komentarze. Pozdrawiam, Laurel.

18 komentarzy:

  1. O matko,zaczęłaś od niezłego wstrząsu! Biedny Fernando,nie dość że stracił żonę i synka,to jeszcze próbował się zabić. No i szkoda Norki,straciła matkę i po części też ojca. Czekam na następny rozdział :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze wiesz, że czekałam na to opowiadanie i się nie zawiodłam. Cholernie szkoda mi Torresa bo strata żony i synka to musiał być dla niego ogromny wstrząs. Jednocześnie szkoda mi też małej Nory bo nie dość, że straciła matkę, brata to teraz musi patrzeć jak jej ojciec upada na samo dno. Dla takiej małej dziewczynki na pewno wstrząsem było jak zobaczyło Nando podcinającego sobie żyły, dlatego teraz na Ciebie krzyczę! Nie powinnaś jej tak doświadczać!
    Czekam na pierwszy rozdział i również na Luiza :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. od razu spodobał mi się pomysł, gdy przeczytałam krótki opis opowiadania. z niecierpliwością czekałam na prolog i wreszcie się go doczekałam. Calin będzie miała bardzo ciekawe zadanie i trudne. szkoda mi Torresa, a jeszcze bardziej jego córeczki. żadne dziecko nie powinno widzieć rodzica w takim stanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo faajny prolog ^^ nie wyobrażam sobie Torresa w ośrodku psychiatrycznym. I jeszcze uśmierciłaś ukochanego Leosia ;__;
    Czekam na pierwszy rozdział, zaczęło się ciekawie ;>

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. O ja.. Prolog przerażający, Torresa w takiej wersji jeszcze nie znałam, ale chętnie poznam. Czekam na pierwszy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie to jest drastyczne , nie wierzę aby Torres kiedyś taki był , dobrze że to tylko opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapowiada się ciekawie :) Od razu zerknęłam do bohaterów i podobają mi się! :D Fajnie, że piszesz o Chelsea :D
    Zaczęło się drastycznie ze strony Fernando, ale ja już domyślam się, co tam może się dziać. To będzie miało związek z artykułem Colin, tak?:)
    No nic czekam z niecierpliwością na rozdział pierwszy :)
    Pozdrawiam! x

    OdpowiedzUsuń
  8. dużo informacji w tak krótkim tekście, podoba mi się! Szkoda mi Nando :C
    Czekam na nowość, oczywiście mnie informuj :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawie się zapowiada :D http://resumen-de-la-vida.blogspot.com zapraszam do mnie, dopiero zaczynam i fajnie by było znać twoją opinię :D

    OdpowiedzUsuń
  10. http://not-everything-is-what-it-seems.blogspot.com/ przepraszam przez przypadek wkleiłam twój adres hahahahah :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Długo czekałam na to, aż rozpoczniesz to opowiadanie. Zaczynasz na prawdę świetnie i nie mogę doczekać się jak potoczą się dalsze losy Torresa. Jestem ciekawa czy Fernando otrząśnie się choć w pewnym stopniu po tej tragedii. Kocham Twoje opowiadania i mam nadzieję, że o tym wiesz.
    Proszę ,abyś informowała mnie o kolejnych rozdziałach . Oczywiście jeśli nie będzie to dla Ciebie problemem.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam, że dopiero teraz czytam i komentuję.. Nie zauważyłam nawet, że już dodałaś prolog.
    No dobra, ale przejdźmy do rzeczy..
    To jest.. piękne. Na swój sposób, ale piękne. Nie potrafię wyobrazić sobie Nando w takich sytuacjach. Aczkolwiek Twoje opowiadania zawsze poruszają moją wyobraźnię.
    Jestem pewna, że będę stałą czytelniczką.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na nowy rozdział http://me-gusta-fcb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na 7 rozdział opowiadania :) http://dreeaaamss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeju jeju jeju jeju
    Jak tamte Twoje blogi były świetne to ten jest już zajebisty!
    Tak czuję..

    OdpowiedzUsuń
  16. To co zdarzyło się Torresowi jest naprawdę przykre. Śmierć żony, syna, odesłanie go do ośrodka psychiatrycznego i kompletne stoczenie się na dno. Zobaczymy, co dalej potoczy się w jego życiu. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.
    Zapowiada się niezwykle ciekawie. Pozdrawiam. ; *

    OdpowiedzUsuń
  17. Zostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej info: http://barcaloveforever.blogspot.com/p/blog-page_297.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Szczerze mówiąc nie lubię Chelsea. Z małym wyjątkiem - Torres :D.
    Ale czytam i czekam na jedynkę, bo historia zapowiada się niebanalnie, a już sam prolog jest idealny!
    Uwielbiam twoje pomysły i styl pisania, choć dopiero niedawno znalazłam twoją twórczość w tych stertach blogów, już Cię uwielbiam!
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń