piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 4

Siedzieli u Fernando jeszcze przez pewien czas, po czym poszli razem coś zjeść. Colin nie mogła się otrząsnąć po spotkaniu z Hiszpanem. Po raz pierwszy czuła jak serce rozpada jej się na miliony, malutkich kawałków. Chciało jej się płakać, obiecać Torresowi, że nie będzie musiał już cierpieć...
- Juan, jeszcze raz przepraszam, że tak na początku mówiłam. Teraz, kiedy wszystko zrozumiałam jestem na siebie strasznie zła. - oznajmiła mieszając łyżeczką w kawie.
- Colin, to nie mnie powinnaś przepraszać. - uśmiechnął się lekko. Po jakimś czasie odwiózł ją do domu. Colin chciała jak najszybciej zabrać się za szukanie informacji o Fernando, jednak kiedy weszła do pokoju zaniemówiła. David siedział na parapecie z bukietem kwiatków w szklance i wielką miską truskawek.
- Cześć. - wydukała w końcu powoli otrząsając się z szoku.
- Hej. - uśmiechnął się szeroko, po czym podszedł bliżej, ujął jej twarz w dłonie i namiętnie pocałował.
- Jak tu wszedłeś? - zapytała po chwili.
- Powiedziałem mamie Luce, że zapomniałem telefonu, gdy pomagałem ci z artykułem. Zostawiłem otwarte okno, oddałem klucze i ponownie wskoczyłem do środka jak spider man. - odparł, na co Colin parsknęła radosnym, dźwięcznym śmiechem.
- A Luce? - szybko jednak spoważniała.
- Godzinę temu poszła na wykład, a później pracuje. - Colin zarzuciła ręce na ramiona Davida, stanęła na palcach i wpiła się w jego rozgrzane usta. Ciało dziewczyny przez cały dzień było spragnione dotyku Davida, który działał jak narkotyk. Tak, miała wyrzuty sumienia co do Luce, ale nie mogła oprzeć się Brazylijczykowi. Przygryzła jego dolną wargę bezwładnie opadając na drzwi.
- Nawet nie wiesz jak na mnie działasz. - sapnął podnosząc Colin, po czym rzucił ją na łóżko. Uwielbiała pieszczoty jego rąk, języka. David był wszystkim, czego pragnęła. Sięgnęła po dolny skrawek koszulki piłkarza i pociągnęła w swoją stronę.
- Zostaniesz na noc? - zapytała.
- Czytasz w moich myślach. - uśmiechnął się półgębkiem. Nachylił się ku jej szyi, którą obdarował setką namiętnych, słodkich pocałunków. Zdjął z niej bluzkę, a zaraz potem stanik. Chwyciła rękoma ramę łóżka i przymknęła oczy odchylając głowę do tyłu. Czuła się jak w niebie, kiedy pieścił jej piersi. David był wprost stworzony do... tego co właśnie robił. Na myśl, że mógł to robić z inną kobitą zalała ją fala zazdrości, która jednak szybko przeszła. David zdjął z niej spodnie, a zaraz potem mocował się ze swoim paskiem. Po kilku sekundach wszystkie możliwe części garderoby walały się po całym pokoju.
~*~
Leżała wtulona w Davida i delikatnie całowała go po szyi.
- Colin... - szepnął cicho pieszcząc jej ramię. - Zależy mi na tobie. - dodał, kiedy ta na niego spojrzała. Uśmiechnęła się i pocałowała Brazylijczyka. Davida został u niej całą noc, wymknął się dopiero koło siódmej rano. Colin jeszcze nigdy nie była tak szczęśliwa. Nie liczył się nikt inny oprócz nich. Wzięła prysznic, a później dokańczała artykuł. Chciała jeszcze zadzwonić do szefa i powiadomić, że wyśle mu artykuł, tylko, że sama zostanie w Londynie dłużej. Po dwóch godzinach zeszła na śniadanie. Mina jej zrzedła dopiero, kiedy w drzwiach stanęła zawsze uradowana Luce, która zaczęła powoli irytować Colin.
- Dzień dobry. - przywitała się grzecznie siadając naprzeciw dziennikarki.
- Cześć. - odrzekła maczając bułkę w kawie. Nauczyła się tak jeść, kiedy zaczęła pracę w Chicago Company i właśnie tak wyglądało tam śniadanie.
- Słuchaj, nawet nie uwierzysz. - zaszczebiotała. - Jestem w ciąży. - dodała dosłownie piszcząc z zachwytu. Colin zaksztusiła się kawą i zaczęła kaszleć.
- Proszę?! - wydukała niewyraźnie. - Ale, że z Davidem ?
- Tak. - wyszczerzyła się. - Jesteśmy umówieni na dziś wieczór, to mu powiem. Nie mogę się doczekać jego reakcji. - dodała. Colin wymusiła na twarzy uśmiech, po czym przeprosiła i wróciła do pokoju. Przebrała się, wzięła torebkę i wyszła. Postanowiła wybrać się na ostatni przed meczem z Manchesterem United trening The Blues i rozmówić z Davidem. Zaledwie kilka godzin temu wszystko było jak w bajce, a teraz ? Doskonale wiedziała w co się pakuje, ale David powiedział, że mu zależy, a teraz dowiaduje się takich rzeczy. Czuła ten fizyczny ból, serce jej pękało.. chciało się płakać.
Ale nie! Niedoczekanie! Colin MacPherson jest silna i nie płacze. Weszła na boisko. Rozejrzała się dookoła. Benitez z kawą w ręku siedział na ławce trenerskiej. Colin wyciągnęła z torebki notes i długopis. Udając, że coś notuje podeszła do mężczyzn biegających z piłką między słupkami. Chciała zaczepić Davida, jednak coś jej nie pozwoliło. Poczuła, że ktoś dał jej klapsa w tyłek. Odwróciła się i zobaczyła Edena Hazarda.
- Ile bierzesz za godzinę? - zapytał poruszając brwiami.
- Pogrzało cię?! - prychnęła.
- David mówił, że wcale droga nie jesteś. - dodał. Colin spojrzała na niego spode łba, a już kilka sekund później wrzeszczała na Davida.
- Boże, nie mogę uwierzyć jaka byłam głupia! Jesteś ohydny! - krzyknęła.
- Ty serio myślałaś, że to na poważnie? - parsknął śmiechem.
- Nie, ja tego na poważnie nie brałam, ale za to Luce tak. - uśmiechnęła się szyderczo. - Życzę wspaniałych dziewięciu miesięcy jej humorków. - dodała.
- Czekaj, o czym ty mówisz? - szarpnął ją za łokieć, kiedy chciała wyjść.
- Tatusiu, nie udawaj, że nie wiesz. - odrzekła. Wyrwała mu się i z zadowoleniem zrobiła kilka kroków na przód, po czym się odwróciła. - Ah i nie myśl sobie, że tak to zostawię. Zemsta to moja wizytówka. - dodała podchodząc. W myślach okładała sobie tą rozmowę setki razy, kiedy tutaj szła.
~*~
Pod skorupą zadziornej, bezdusznej dziennikarki kryła się jednak wrażliwa dziewczyna. Po wyjściu tak po prostu się rozpłakała.jak mógł jej coś takiego zrobić ?! Mówił, że mu zależy!
Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Bolało ją... tam w środku, że teraz wszyscy uważali ją za dziwkę. Eden zachował się jak smarkacz, myśląc, że coś tym udowodni. Nie wiedziała kiedy, ale nogi zaprowadziły ją pod ośrodek, w którym przebywał Fernando Torres. Pokazała ochroniarzowi przepustkę, którą załatwił jej Juan i zaczęła chodzić po ogrodzie szukając Torresa. Chciała się tak po prostu komuś wygadać, nie ważne czy odpowie, skomentuje jakoś. Wystarczyło, że będzie...
Po kilku długich minutach znalazła go siedzącego na ławce pod płotem.
- Cześć. - uśmiechnęła się lekko podchodząc. - Nie wiem, czy mnie pamiętasz. Jestem Colin. Byłam tutaj ostatnio z Juan'em. - dodała siadając. Później wszystko stało się szybko. Słowa popłynęły z jej ust jak rzeka. Nie mogła przestać. Potrzeba wyrażenia swoich uczuć, emocji była zbyt silna, żeby przerwać. Pod koniec opowieści łzy spływały po jej policzkach jedna po drugiej. - Wiem, że nie chcesz mówić, albo też nie możesz, ale daj mi jakoś odczuć, że mnie wysłuchałeś. - zakończyła prawie błagając. A wtedy stało się coś niesamowitego. Dotknął jej dłoni, która spoczywała na kolanie. Tylko dotknął, nic więcej, nawet nie uścisnął. Colin lekko się uśmiechnęła. Dużo to dla niej znaczyło.

Od autorki: I znowu jakiś taki przykrótki. No, ale nic, mam nadzieję, że się podoba. Jejku, jak ja nie chcę iść do szkoły! Błagam powiedzcie, że to nie ostatni piątek wakacji, no ;c. Niedługo powinny ukazać się również prologi na cielo-grande oraz pamiętnik-umierającej, więc czekajcie cierpliwie. Tutaj możecie zobaczyć zwiastuny opowiadań, roboty Minizy mojej kochanej < 3. Ostatnio na urodzinach przyjaciółki wspominałyśmy stare czary, kiedy to miałyśmy po dziesięć lat i... czy tylko ja miałam fioła na punkcie us5? xD Piszcie koniecznie, bo chcę wiedzieć! Pozdrawiam i do napisania. Laurel.

24 komentarze:

  1. O jaka niespodzianka z tym rozdziałem! Już się stęskniałam za opowiadaniem i za moim ukochanym Juanem! Colin się doigrała! David wykorzystał ją i poza tym ośmieszył przed innymi piłkarzami. W pewnym sensie należało jej się. Mogła nie zadawać się z tym typkiem. Skoro facet zdradza swoją dziewczynę to coś jest z nim nie tak. Mam nadzieję, że Colin wkrótce się zemści. Fernando okazał iskierkę życia! Bardzo dobrze! Może wkrótce coś powie, uśmiechnie się. Trzeba czekać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za Torresem, ale w tym opowiadaniu skradł moje serce, tylko cholera sama nie wiem czego. Ostatnia akcja mnie cholernie rozczuliła :D Colin dostała za swoje, nie zmienia to jednak faktu, że David to kompletny dupek, nie dość, że zdradza swoją ciężarną już dziewczynę to jeszcze bawi się innymi, przecież gdybym ja takiego w swoje ręce złapała to by cało z tego nie wyszedł :D
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;) Bardzo mi się podoba. Szkoda mi Lucy i głównej bohaterki. Ale dupek z tego Davida. Ech...
    Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Te opowiadanie również skradło moje serce! A jak jeszcze głównym bohaterem jest Torres... To już wgl :D
    Cóż. Pan Luiz. Dupek to mało powiedziane. Zachował się jak ostatni idiota i jak prawdziwy samiec.A nie wspominając nic o Edenie.
    Fernando zrobił postęp! Jestem z niego dumna. Żal mi czytać o takim biednym Nando. Ale przynajmniej jest to inna historia niż inne i bardzo mi się to podoba, że przedstawiasz go w troche innym świetle niż lovelas/opuszczony przez Oli/młody,piękny,samotny i itd. Czekam z ogromną niecierpliwością na następny rozdział z moim uwielbianym Fernando :)

    PS: Ja tak samo uwielbiałam US5!To były czasy! Nie żadne 1D (chociaż nic do nich nie mam), tylko jedyne w swoim rodzaju US5:P I najlepszy był Watrin i ten jego cudowny głos <3 Nawet z przyjaciółką pisałyśmy o nich opowiadanie i ja pózniej bohaterke połączyłam z Fabregasem, a Fernando był jej pracodawcą :P

    PS2: Pisze ten komentarz ze złamanym sercem... Byłam taka dumna z Nando i dupa się stała. Lukaku zjebał, a Martinez zrobił co zrobił Odegrał chyba się za ten faul... Przecież mieli już ten puchar prawie w rękach... Tak się cieszyłam, że Fernando strzelił, bo przecież nie zdarza się to tak często ( :P ) no, ale... Przynajmniej strzela w najważniejszych meczach ;)

    Pozdrawiam ! ;)
    Sol.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ; ) słuchaj, jeśli to czytasz odezwij się do mnie na GG: 16129046 bo mam sprawę. Pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. No w końcu jest ten rozdział, który swoją drogą jest cudowny. Fernando w końcu dał jakiś znak, co było przesłodkie. Szkoda mi Luce, David jest nieuczciwy wobec niej. Miałaś mi gdzieś wcisnąć Cesara! I go nie widzę! :< Tak, tak, wiem, że jestem kochana. Mhm, jak się słodziutko zrobiło. Całuję! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rodział. Nie mogę się doczekać następnego i mam nadzieję, że szybko go wstawisz, bo na ten czekałam dość długo.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cholera, co za idiota z tego Davida! Colin wcale na to nie zasłużyła, bo nie zdawała sobie sprawy, w co się pakuje. Ale on się jeszcze doigra, skoro Luce jest w ciąży. Ciekawa jestem, co teraz zrobi. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Nando, Nando...mam słabość do tego pieguska. Tzn słabość ma moja najlepsza przyjaciółka i to od jakiś 10 lat, a mi się entuzjazm udzielił.
    Loczek okazał się taką podłą świnią? Nie wierzę! Chamidło jedne!
    Mam nadzieję, że Ferdek szybko wyjdzie z psychiatryka, ale wszystko jest na dobrej drodze.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Po prostu świetne! Cieszę się, że Fern bynajmniej jakoś zareagował, może z czasem otworzy się na świat. Co do Luiza to jest on kompletnym dupkiem, jak on mógł jej to zrobić? Zwykły prostak! Colin sobie na to nie zasłużyła, nie była niczego świadoma, a David powinien się wstydzić. Pozdrawiam, życzę weny i w wolnej chwili zapraszam do siebie http://czasami-trzeba-uwerzyc.blogspot.com/, dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  10. David naprawdę zachował się nieodpowiedzialnie. Jest totalnym chamem. Ciekawe co teraz zrobi, kiedy Luce jest z nim w ciąży. Może w końcu wydorośleje? Mam taką nadzieję.
    Cóż, Colin będzie miała za swoje, bo również nie powinna wiązać się z zajętym mężczyzną. Mam nadzieję, że więcej nie powtórzy tego błędu. Przebywanie z Torresem chyba dobrze jej robi. Tak się cieszę, że Fernando okazał jakieś zainteresowanie! To dobrze, to wiele znaczy. Czekam na rozdział kolejny i życzę dużo weny. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Haha, zacznę od faktu, ze ja też szalałam za us5! Teraz jak tak myślę to porażka :d
    A co do rozdziału! Nie spodziewałabym się tego po Luizie, ale cóż... to tylko facet, oni są do wszystkiego zdolni.
    Końcówka zdecydowanie najfajniejsza, kochany Fer, w końcu coś się będzie dziać z nic <3

    OdpowiedzUsuń
  12. David okazał się zwykłym dupkiem, Hazard w sumie też. Aż nie mogę uwierzyć, że Luiz zostanie ojcem, bo to takie nieogarnięte jest.. o.O
    Colin poszła do Torresa i widać, że coś drgnęło. Jestem ciekawa ich dalszych relacji :)
    Czekam na nowość!

    PS. Ja też szalałam za US5. Masakra :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chciałam napisać jakąś odę wychwalną co do tego bloga, ale nie wiem czy dałabym radę wszystko w niej ująć. Powiem jedynie tyle, że zazdroszczę talentu ! http://jess-ryan-lovestory.blogspot.com/ Zapraszam ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiedziałam, że spotykanie się z Davidem nie wyjdą jej na dobre. Może i jej się należało, w końcu facet ma dziewczynę, ale jednak jest mi jej szkoda. A Luiz to drań i tyle. Oby Lucy przez te dziewięć miesięcy dała mu nieźle w kość.
    Cieszę się, że Fer zrobił jakiś postęp. Malutki, ale zawsze postęp. Oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja nadal nie umiem przetrawić tego że Luiz ten David to taki drań a zachowanie Torresa wywołało u mnie mały ale pozytywny szok...

    OdpowiedzUsuń
  16. Nando dał znak! Jakie to piękne, mam nadzieje,że w natstępnym rozdziale wydarzy się coś więcej! Pozdrawiam i zapraszam na piątkę : http://amoe-vinci-omni-luiz.blogspot.com/ ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Idiota z tego Luiza. Skrzywdził i perfidnie wykorzystał i Colin i Luce. Mam jednak nadzieję, że Torres zaufa blond dziennikarce i odezwie się do niej chociaż słowem.
    Czekam na następny! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Moja reakcja na jego reakcje... uśmieszek z dołeczkami (: co do bloga jes wręcz świetny, skrywa też swoje tajemnice co jest zajebiste.
    Dzięki tobie kochana pokochałam Torreska za co jestem Ci dozgonnie wdzięczna ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Boooosze.. kocham ten blog! <3 XDD Czekam z NIECIERPLIWOŚCIĄ na kolejne rozdziały! ^^
    http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/ - Jak coś nowego się pojawi, to informuj mnie na tym blog'u ;>
    Pzdr :3

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) Nie przepadam za piłką nożną ale to opowiadanie mnie bardzo zainteresowało :D Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  21. Twój David mi się nie podoba i nie lubię go, choć w rzeczywistości uwielbiam ;) Ciekawa jestem, czy Colin uda się pomóc Fernando i wyciągnąć z depresji. Mam nadzieję, że tak :) Prosiłabym o informowanie mnie o nowościach na GG: 8675263, lub na blogu: www.el--tiempo--de--ti.blogspot.com. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Żałuje ze znalazłam twojego bloga dopiero teraz ;< Ale udało mi się wszystko nadrobić i powiem ci... To jest boskie ! Ale Luiz to frajer, cham i wgl prostak :D Zdenerwował mnie i wszystko ! Mam nadzieje że go trochę naprawisz :D
    Jak będziesz miała chwile to wpadnij do mnie :) I Informuj mnie jak dodasz coś nowego : http://www.sercenamurawie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń